W tym sezonie mam szczęście brać udział w naprawdę niesamowitych i oryginalnych zaślubinach. Kiedy dowiedziałem się, jakie plany na swój ślub nad morzem mają Kasia i Wojtek, pamiętam, że pomyślałem sobie „wow”. Byłem bardzo podekscytowany, bo do tej pory nie uczestniczyłem w wydarzeniu, które tak mocno angażowałoby w proces ślubowania nie tylko młodą parę, ale również zaproszonych gości.
To był piękny czerwcowy dzień. Pogoda dosłownie jak zamówiona na wymarzony ślub na plaży: pod gołym niebem i z morzem w tle. Właśnie takiej uroczystości pragnęli Kasia i Wojtek, bohaterowie mojej historii. Na celebrowanie tej szczególnej okazji wybrali Sopot. Urzekła ich tam piękna plaża i nieduża klimatyczna restauracja, która perfekcyjnie wpisywała się w koncepcję kameralnego rodzinnego biesiadowania. Cóż mogę napisać? Atmosfera była cudowna!
I dokładnie taki był. Ślub na plaży rozpoczął Mistrz Ceremonii, a prywatnie przyjaciel Młodej Pary. W pełnych emocji i humoru słowach opowiedział nam o zakochanych. Następnie odbyła się Ceremonia Ogrzania Obrączek. Przyznam szczerze, że byłem jej świadkiem po raz pierwszy w życiu. Polegała ona na tym, że związane obrączki były przekazywane z rąk do rąk każdego gościa, który w momencie ich otrzymania wypowiadał po cichu życzenia dedykowane nowożeńcom. Po tym błogosławieństwie przyszedł czas na ślubowanie…
Kasia i Wojtek na swój ślub nad morzem przygotowali własne przysięgi. Opowiedzieli w nich o swoich uczuciach i o tym, co cenią w sobie nawzajem. Moment, w którym je wygłaszali, był bardzo osobisty i niesamowicie wzruszający. Na zakończenie uroczystości przeprowadzono jeszcze Ceremonię Piasku, która miała symbolizować połączenie duchowe i personalne członków rodziny. A co działo się dalej? Później było już tylko radosne świętowanie!
Ps. Kasiu, Wojtku – jestem ogromnie wdzięczny, że mogłem przygotować dla Was reportaż ze ślubu nad morzem. Dziękuję za zaufanie i jeszcze raz przesyłam najlepsze życzenia. Bądźcie szczęśliwi!